VIII Konkurs Literacki pt. “Bunt” (2019)

Bunt. Co to jest bunt?

Kiedy jednostka odrzuca społeczne cele i zastępuje ich swoimi. Wynika to z jej niezadowolenia. Gdy to niezadowolenie obejmuje większą część społeczeństwa, może stać się rewolucją.

Nie wiem, czy warto o tym pisać i czy ktoś mnie zrozumie. Ale czuję taką potrzebę opowiedzieć o tym. To jest to, co dla mnie oznacza bunt. Opisuję to wszystko ze swojego punktu widzenia i nie potrzebuje litości.

Ja nie oglądam telewizji. Po prostu nie oglądam, nie interesuje mnie to. Dlatego nigdy nie wiem, co się dzieje w świecie. Ale jak dziś pamiętam ten dzień. Był zwykły dzień, ale coś było nie tak. Bardzo mało ludzi przyszło w ten dzień do szkoły. Było to trochę dziwne, ale nie myślałam o tym za dużo. Pamiętam, że kiedy mama wróciła z pracy, była zaniepokojona. Od razu poszła do telewizora i włączyła go. Pytałam, co się dzieje. Z początku nic nie powiedziała, a potem, patrząc mi w oczy, powiedziała, że musimy włączyć wiadomości.

Oglądając wiadomości, byłam przerażona. Nie wiedziałam, jak na to, co się dzieje, reagować. Zapytałam mamę, co to wszystko znaczy. Tylko ona mnie nie słuchała, dzwoniła do ojca. Powiedziała mi tylko: „Twój ojciec musi teraz jechać z pracy, a pracuje tam niedaleko.” Przestraszyłam się.

Już potem, kiedy ojciec przyjechał, rodzice wszystko mi wyjaśnili. To było to, co teraz nazywają Rewolucją Godności. Nie wszystko rozumiałam. Miałam tylko 12 lat, ale to wydarzenie zostawiło ślad w moim życiu. Od tego momentu boję się fajerwerków. Jak teraz pamiętam, że tej nocy zaczęli strzelać i były ofiary. Myślę, że wszyscy tego dnia do nocy oglądali wiadomości.

Następnego dnia do szkoły przyszło jeszcze mniej osób. Na lekcjach oglądaliśmy wiadomości. Rodzice zabronili mi iść gdzieś dalej od domu i szkoły. Rozumiałam dlaczego.

Następnego dnia lekcji nie było, rodzice zostali w domu.

Już minęło pięć lat, a ja jeszcze pamiętam ten czas, kiedy nikt nie wiedział, co będzie dalej.

Chyba tylko teraz, w tym wieku, rozumiem, co to tak naprawdę było.

Bunt. Ludzie nie chcieli mieszkać w kraju, gdzie nie byli tak naprawdę potrzebni. Chcieli być usłyszani. Natomiast otrzymali zabitych synów, ojców, żony, córki. Bunt, tak. Rewolucja, tak. Ludzie, którzy oddali swoje życie dla kraju. Ludzie, którzy chcieli mieć głos, pokazać, że nie jest im wszystko jedno.

Chociaż nie uczestniczyłam w tym, jest mi zawsze bardzo przykro i łzy same się pojawiają. Ludzie nie zasłużyli na to, żeby tak umrzeć.

Teraz wszystko się zmieniło. Sytuacja jest inna, trudniejsza.

Ale tego wydarzenia nigdy nie zapomnę . Na zawsze zostawiło ślad w moim sercu.

Teraz, kiedy idę spacerować do centrum miasta, staram się nie iść tą drogą. Byłam tam kiedyś, jeszcze do tego czasu, kiedy się to stało. Potem, już po tym, byłam tam z mamą. Nigdy nie zapomnę tych obrazów. Zdjęcia tych, którzy nie musieli umierać, świece i kwiaty wzdłuż drogi. Ludzie, którzy idąc tam, nie mogli trzymać łez w sobie i ja nie mogłam. Myślałam, że to jest niesprawiedliwie, tak myślę i dotąd.

Ale teraz rozumiem jeszcze jedną rzecz. Tak musiało się stać. To musiało się odbyć, żeby nastąpiły zmiany. Przecież demokracja zakłada udział obywateli, a to wcale było nie tak. Co by kto nie mówił, mieszkam tam i widzę, że zmiany są. Po prostu ludzie się zmieniają, bo znają cenę wolnego życia.

ursula

Daryna Fedotova